Chcę odpuścić czy zrealizować wysokie oczekiwania?
Kiedy moje odpuszczanie jest dbaniem o siebie, a kiedy jest już wymówką?
Czy to już perfekcjonizm? Czy to już wymówka?
Takie i podobne wątpliwości słyszę bardzo często, gdy rozmawiam z kobietami. Na potrzeby tej refleksji uporządkowałam sobie te wszystkie pojęcia w schemat, kolejność:
wymówka – odpuszczanie – wymaganie (sumienność) – perfekcjonizm
Każda z nas ma inny pomysł na to, gdzie na tym schemacie chciałaby działać. Zapraszam Cię do przeczytania rozważań na ten temat. A jeśli czujesz, że nie wiesz, gdzie na tym schemacie jest Ci najwygodniej, na końcu wpisu czeka ćwiczenie, które pomoże odnaleźć Ci Twój własny balans.
Która czytała „Chłopki” ta wie, że ogarnianie wielu spraw, to wyznacznik własnej przydatności dla społeczności / rodziny, a odpoczynek to po prostu lenistwo.
Nie bez powodu mamy podobne przekonania i dzisiaj – nie minęło wcale aż tak dużo pokoleń. Choć coraz częściej pojawia się narracja, że nie trzeba robić aż tak dużo, wprowadza ona czasami więcej zamętu niż porządku. „No to, które z tych rzeczy zrobić, żeby było mi dobrze?” Kiedy ma się chwilę na zastanowienie, łatwiej jest znać odpowiedź na to pytanie. W codzienności jednak mierzymy się z taką liczbą spraw, że lecimy na automacie i odpowiedź wtedy wcale nie jest taka łatwa do odnalezienia. Ba! Czasami nawet nie ma przestrzeni na to, żeby zadać sobie to pytanie.
Szukając balansu, inspirując się narracją, by nie oczekiwać od siebie aż tak dużo, wpadłam w pułapkę. Robiłam tylko niezbędne minimum. I tak trwałam miesiącami. O dziwo nie służyło mi to. Wcale nie dlatego, że przestałam robić, a w głowie słyszałam dalej wysokie wymagania. Brak oczekiwań miałam już mocno zinternalizowany. Problemem było niedopasowanie wymagań do mojego temperamentu. Ja lubię jak się dużo dzieje. Obniżając oczekiwania po prostu zaczęłam popadać w marazm.
Prawdą jest, że każda z nas może mieć gdzie indziej swój złoty środek lub po prostu inne wymagania – porównywanie się więc, nieważne w którą stronę, nie przyniesie odpowiedzi.
Prawdą jest też, że czasami jesteśmy już tak zmęczone (np. po jakimś intensywnym czasie), że zanim się weźmiemy za coś kolejnego, potrzebujemy przez dłuższy okres odpocząć i wymagać od siebie mniej. Robić mniej. Odpuścić. Czasem wydaje się to skrajne i to jest niekiedy potrzebne - na tym polega balansowanie.
Złoty środek, gdy już go znajdziesz, nie jest na każdy dzień i na zawsze. Szukanie go to bardziej oscylowanie między dwoma odległymi biegunami. Możesz mieć wrażenie, że to poszukiwanie nigdy się nie kończy. Poniższe pytania pomogą Ci poczuć, co Ci służy w danej chwili, a co nie.
Przypomnij sobie sytuację, w której wahasz się czy podjąć jakieś działanie czy nie. Może to być w kontekście zmęczenia, ale nie musi. Może to być sytuacja typu zjedzenie pączka, zwolnienie tempa w pracy, odłożenie sprzątania kuchni na kolejny dzień.
Teraz zadaj sobie te pytania. Ja posłużę się przykładem zwolnieniem tempa w pracy:
Jak się masz po tym ćwiczeniu? Jeśli potrzebujesz je omówić, zostaw komentarz lub napisz do mnie.